Alergia na pomarańcze i kota

Serdecznie dziękujemy za te krótkie, a jakże treściwe relacje z Polski, które wskazują na dobrą znajomość  Praw Germańskiej. Znawcom tej wiedzy nie trzeba więcej informacji, żeby się zorientować, o co w tej realacji chodzi.


Odkąd pamiętam, zawsze dostawałam swędzącej wysypki po zjedzeniu pomarańczy. Bardzo je lubiłam, ale każdy zjedzony owoc powodował, że na moim ciele pojawiały się maleńkie, czerwone, swędzące krostki. Jeśli zjadałam więcej pomarańczy, to swędzenie było tak dokuczliwe, że stawałam się bardzo nerwowa. Nie było to przyjemne, ale potrzeba zjedzenia była silniejsza od konsekwencji.  Kiedyś nawet zrobiłam sobie testy alergiczne i oczywiście byłam uczulona na pomarańcze.  Rzecz jasna lekarz zalecił mi nie spożywać pokarmów, na które jestem uczulona.
Kiedy poznałam Germańską zaczęłam się zastanawiać nad przyczyną tego stanu. Jak wiemy wysypka dotyczy  naskórka, który należy do  ektodermy, konflikt rozłąki, ale z czym? Z pomarańczami?! Czyżbym w dzieciństwie zareagowała tak mocno na brak pomarańczy? W latach 60 i 70 brakowało raczej wielu artykułów żywnościowych. Wydało mi się to głupie, ale nic innego nie przychodziło mi do głowy.
Aż po paru tygodniach, przypomniał mi się widok pomarańczy w torebkach papierowych leżących w kuchni w moim rodzinnym domu. W domu, gdzie przez pewien czas mieszkałam sama z babcia, gdyż moja mama leżała ciężko chora w szpitalu. Babcia prosiła wszystkich, aby kupowali pomarańcze dla mamy, która miała apetyt tylko na nie. Każdy kto szedł do szpitala dostawał od babci torebkę z pomarańczami.
Zrozumiałam, że pomarańcze były szyną, która łączyła mnie z rozłąką z moją mamą. Germańska to wspaniała nauka biologii.
Oczywiście zaczęłam jeść pomarańcze w dużych ilościach i objawy opisane wcześniej nie wystąpiły do dzisiaj. Uwielbiam pomarańcze i dzięki  znajomości  oraz  wytrwałości udało mi się wyłączyć tę szynę.

Alergia na koty

Moja córka jako nastolatka odwiedzała znajomych, którzy mieli koty. Po każdej wizycie „umierała” przez parę dni z powodu łzawienia oczu i lejącego się kataru. To było straszne dla niej i dla otoczenia, które musiało znosić jej jęki i złe samopoczucie. Zrobiliśmy jej testy alergiczne i okazało się, że jest uczulona na trawy, byliny i koty. Na te pierwsze alergia pojawiała się tylko na wiosnę, ale objawy na koty występowały po każdym kontakcie z nimi. Postanowiłam, że musimy rozwiązać ten problem za pomocą Germańskiej. Odczulaniu stanowczo powiedziałam nie. Dowiedziałam się, że to jest konflikt „coś mi tu śmierdzi”,  dotyczy ektodermy. Wytłumaczyłam córce, że musi sobie przypomnieć, kiedy zaśmierdział jej kot. To nie była prosta sprawa, zmusić ją do przypominania sobie jakiś dziwnych rzeczy. Trwało to trochę czasu. Kiedy pytałam się czy coś sobie przypomniałam, dość często spotykałam się z atakiem złości. Przetrzymałam to i pewnego dnia córka przypomniała sobie taką historię!
Kiedy miała 4,5 roku bawiła się na podwórku z innymi dziećmi.  Pewnego dnia, z okna na  czwartym piętrze wyskoczył kot. Nie udało mu się wskoczyć na pobliskie drzewo i spadł na płyty chodnikowe. Kot praktycznie zdechł na miejscu, dostawszy krwotoku wewnątrznego i zewnątrznego. Nadmienię, że było to lato stulecia na początku lat dziewięćdziesiątych. Dzieci podbiegły do kotka. Moja córka poczuła smród. Jak musiał być to wielki DHS, skoro pamiętała go po tylu latach, a wtedy była jeszcze naprawdę małym dzieckiem. Sama była zdziwiona, że to pamiętała. To było nasze wspólne zwycięstwo. Dwa miesiące po uświadomieniu sobie DHS, na wakacjach mieszkałyśmy razem z kotem znajomych. Miała lekki katar, ale to nie było tak uciążliwe jak poprzednie objawy. Dzisiaj już może odwiedzać znajomych, którzy posiadają koty i na drugi dzień wstać bez kataru i załzawionych oczu.

Naczynka na mojej lewej nodze.

Parę dni temu zobaczyłam, że na lewym udzie znów pękły mi naczynka. W rozmowie z Ewą Leimer dowiedziałam się, że jestem w aktywności konfliktu "utrata własnej wartości". Nie pasowało mi to do niczego. Mam nadwagę i czuję, że niektóre partie mojego ciała są mniej atrakcyjne, ale akurat uda mam szczupłe i nigdy nic do nich nie miałam. I nagle, w trakcie dalszej rozmowy, dostałam olśnienia. Parę dni temu moja córka w miejscu publicznym usiadła tak, że widać było jej lewe udo, na którym miała dość widoczny celulit. Przeraziło mnie to bardzo, ponieważ wiem, że jest bardzo przewrażliwiona na tym punkcie. Nie chciałam, żeby to inni widzieli, ale bałam się, że jak jej powiem o tym, to wywołam u niej DHS. Byłam w kropce. Nie chciałam na to patrzeć. Ona siedziała po mojej prawej stronie. Jakieś dwa dni po tym zdarzeniu, pękło mi naczynie krwionośne w prawym oku. „Schodziło” mi to prawie tydzień. Kiedy zeszło mi z oka, popękały mi naczynka na moim lewym udzie! Dwa dni później naczynka zjaśniały, ale oczywiście są widoczne i takie pozostaną. Ale już jestem świadoma co się dzieje.

Komentarz:

O ile reakcja na skórze z powodu pomarańczy oraz reakcja nabłonka płaskiego górnych dróg oddechowych jest jasna, o tyle ostatnia krótka relacja w powiązaniu z naczynkami włoskowatymi wymaga podpowiedzi.

Naczynka włosowate reagują na konflikt utraty własnej wartości, ponieważ są wyściełane tkanką z nowej mezodermy.
Krwawienie jest oznaką pękania ścian naczynek z powodu ubytku tkanki: a ubytek nowej mezodermy występuje zawsze w aktywności konfliktu. W każdym razie  organizm autorki powyższych reakcji zareagował w niezmiernie kompleksowy sposób w powiązaniu z córką. 
Ciekawe, że to właśnie ta a nie inna część ciała zaasocjowała utratą własnej wartości...a mianowicie uda i ciekawe, że u córki lewe udo "miało" celulitis…

Najprawdopodobniej autora asocjowała odczucie ze swoim dzieckiem, bo zobaczyła na lewym udzie córki celulitis, to zareagowała również swoim lewym udem bo lewa strona ciała u praworęcznej kobiety jest skorelowana odczuciowo (konfliktowo) z dzieckiem. Ale jest również możliwe, że autorka zareagowała tzw. lokalnie… wówczas korelacja matka/dziecko nie odgrywa roli. 

Zmiany na lewym udzie córki - matki ciało reaguje lewy udem. Zmiany na prawym udzie córki - matka reaguje prawym udem.

Natomiast naczynka włoskowate w oku dotyczyły również utraty własnej wartości w powiązaniu z "innymi" ludźmi (nie chciałam ja tego widzieć i żeby tego również inni nie widzieli) - stąd reakcja na prawym oku...

Serdecznie dziękujemy za tę relację, Marzenko!